Szalony finał WOŚP

30 finał WOŚP w Zatoniu był na prawdę szalony.

Mimo chłodu i mimo wiatru o godzinie 16-tej, pod pałacem zaczął gromadzić się spory tłum ludzi. Zatoniacy nie zawiedli.

Mimo, że TIR z mobilną sceną się spóźniał i chłód był coraz bardziej dokuczliwy, to na wszystkich czekała ciepła czekolada i uśmiechnięta ekipa kawiarni.

W końcu pojawił się samochód, a na nim rozśpiewana i roztańczona ekipa. No i wszystko się zaczęło.

Przygotowaliśmy kilka licytacji, a spontanicznie zaczęły przybywać kolejne fanty do wylicytowania. Rosły kwoty, rosły serca. Organizatorzy chwytali się za głowy, a temperatura otoczenia rosła z minuty na minutę. Szaleństwo zdawało się nie mieć końca.

Pierwsze londyńskie wydanie Kronik księżnej Dino z 1910 roku, złota karta uprawniająca do korzystania z darmowej kawy przez cały rok w zatońskiej kawiarni. anioły, torty, szampany, ale największym hitem okazał się obraz przekazany na licytację przez Stowarzyszenie Nasze Zatonie. 

Tomasz Sroczyński, który prowadził mobilną scenę i prezentował obraz stowarzyszenia z uznaniem wyrażał się o przystanku WOŚP-owego TIR-a w Zatoniu. Nikt się nie spodziewał takiej frekwencji i takiego obrotu spraw.

Piotr Lewandowski wylicytował obraz za 1300 zł. Piękny obraz Elwiry Przewłockiej-Choma, która na plenerze zatońskim namalowała stare drzwi do naszej świetlicy.   Łącznie kwota  wylicytowanych przedmiotów w Zatoniu przekroczyła 3tys złotych. Jak dodamy do tego zapełniające się puszki wolontariuszy, to kwota naprawdę jest imponująca. 

Nisko się kłaniamy wszystkim, którzy wsparli wielkie dzieło pomocy dzieciom. To one były dzisiaj najważniejsze.

Do zobaczenia za rok!

J. Skorulski

Wydrukuj artykuł Wydrukuj artykuł