Maseczki dla Zatonia

     Witamy Was i spieszymy z informacją dlaczego tak wyglądamy.  Stowarzyszenie Nasze Zatonie postanowiło uzbroić mieszkańców Zatonia i członków stowarzyszenia niebędących mieszkańcami w maseczki ochronne. Staramy się w tym trudnym czasie chociaż w drobny sposób służyć naszej małej społeczności. Maseczki są w różnych rozmiarach, mniejsze dla kobiet i większe dla mężczyzn. Szyje je dla Was nieoceniona Bożenka Fuchs, to ta z lewej. Maseczki są wielokrotnego użytku, bawełniane, dwuwarstwowe z kieszenią na ewentualny filtr.  Po każdym dniu trzeba je wyprać w wodzie o temperaturze minimum 50°C, a potem wyprasować gorącym żelazkiem. Jeżeli chcecie się zabezpieczyć dodatkowo filtrem np. z flizeliny, to należy go włożyć w otwór w maseczce. Pamiętajcie, że należy go traktować jako jednorazowy.  Za każdym razem po użyciu wyrzucamy go i wkładamy nowy.  Każda maseczka jest osobno zapakowana w foliowy worek z informacją jak jej używać.

A teraz najważniejsze jak dostać taką zatońską maseczkę?

      Nasz sołtys Krzysztof Sadecki pierwszą partię maseczek dla najstarszych mieszkańców Zatonia rozwiózł w środę rowerem. Pozostałe można otrzymać w sklepie lub bezpośrednio od Bożenki Fuchs  ul. Kwiatowa 48. Na razie zostało uszytych ponad 100 szt. Sukcesywnie będzie ich przybywać. Po świętach będą wzory i rozmiary dla dzieci w wersji dla chłopców i dziewczynek. Kolorowe, estetyczne, a co najważniejsze bezpieczne. Chcemy żebyście wszyscy w zdrowiu przetrwali ten czas. Tego Wam z całego serca życzymy. Pamiętajcie noście te maseczki tylko na zewnątrz, zakładajcie ilekroć idziecie do naszego sklepu czy jedziecie do centrum miasta. Noście ilekroć rozmawiacie ze znajomym na chodniku, czy idziecie na wizytę do lekarza. Tylko od naszego zachowania w okresie pandemii zależy nasze zdrowie i zdrowie naszych najbliższych.

BĄDŹCIE ZDROWI!

CHODŹCIE W MASECZKACH!

J. Skorulski

Optymistycznych słów kilka cz. 2

   Podążajmy dalej optymistycznym szlakiem. Dzisiaj kolejna garść dobrych wiadomości na złe czasy. Wszyscy jesteśmy pod wrażeniem tego, jak z gruzów  została odtworzona pałacowa oranżeria. Ten budynek kształt swój zawdzięcza księciu Alexandrowi. Wprawdzie jego matka księżna Dorota wybudowała już oranżerię, lecz on przebudował ją stylizując budynek na rzymski antyk. Odtworzenie jej było możliwe dzięki zachowanym fotografiom, zarówno tym przedwojennym, jak i dokumentacji z 1972 roku, która znajduje się u Lubuskiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków. Niestety dokumentacja nie była pełna. Niestety w 1972 roku oranżeria już była w ruinie. Brakowało do odtworzenia całych elementów sztukaterii z ornamentem kwiatowym wieńczącej fronton, która przechodziła w ozdobny gzyms wokół budynku.  Aż  tu któregoś dnia zadzwonił do mnie telefon z prośbą o kontakt w sprawie elementów z detali architektonicznych z pałacu. Osoba związana ze światem zielonogórskiej kultury i dziennikarstwa ponad 40 lat temu widząc  walające się pod drzewami  fragmenty sztukaterii postanowiła je wykorzystać jako ozdoby w swoim wiejskim sadzie. I choć nadal prezentowały się tam pięknie uznała, że wobec wielkich zmian w parku powinny wrócić do  Zatonia.  Okazało się, że to własnie brakujące elementy z oranżerii. Transport przyczepką ważących grubo ponad 100 kg fragmentów zagwarantował  darczyńca. Nie minęły dwa dni i detale trafiły do Zatonia.

Na ich podstawie został zrekonstruowany cały wzór ornamentu:

 

Jeżeli chodzi o wnętrze oranżerii, to sprawa była nieco prostsza.   

Przez lata spacerując po parku i wokół ruin znajdowałem wiele strzępków wewnętrznej sztukaterii. Czyściłem je z ziemi, mchu i odkładałem na półkę, a teraz jak znalazł. Wprawna ręka konserwatora złożyła te puzzle w większe całości.

Na ich podstawie  powstały wzory nowych odlewów, które zamontowano wewnątrz oranżerii.I choć są gipsowe, a nie ceramiczne jak dawniej, to jednak są identyczne z oryginałem. Niestety największą bolączką było to, że brakowało nam zdjęć medalionów z głowami kobiet, które zdobiły niegdyś wnętrze tego pięknego budynku. Na trzech ścianach były rozmieszczone  po trzy głowy, a każda inna. Na przemian wisiały głowy kobiety w chustach i z włosami, w których wplątane  były kwiaty, kłosy zbóż i  liście.

Zachowało się jedyne czarno-białe zdjęcie całej  głowy. Wszystkie pozostałe wizerunki znamy jedynie ze szczątkowych fragmentów.

I tu spotyka nas kolejny mały cud. Jakaś niewidzialna ręka podrzuciła nocą pod oranżerię cały, kompletny medalion. To wspaniały  gest, który zbliża nas do coraz wierniejszej rekonstrukcji.

DZIĘKUJEMY I PROSIMY O JESZCZE!

NIE TRZYMAJCIE W DOMACH ARTEFAKTÓW Z ZATONIA !
SKONTAKTUJCIE SIĘ Z NAMI PRZEZ STRONĘ LUB ZADZWOŃCIE POD PODANE NUMERY TELEFONÓW.
NIKT NIE WYCIĄGNIE ŻADNYCH KONSEKWENCJI, A JESZCZE PODZIĘKUJEMY. UCZYNIMY Z WAS BOHATERÓW LUB JAK SOBIE ŻYCZYCIE ZAGWARANTUJEMY WAM ANONIMOWOŚĆ.

WARTO WSPÓLNIE BUDOWAĆ, BO TO BĘDZIE NASZ WSPÓLNY PARK.

P.S.

Podobno gdzieś w Przytoku jest zdemontowana brama wjazdowa. Podobno u kogoś w ogrodzie stoją zdemontowane lwy z kartusza herbowego ze szczytu pałacu oraz  lwy sprzed oranżerii. Chwalą się ludzie, że maja pałacowe obrazy, meble lub inne wyposażenie.

                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                  J. Skorulski

Turnus rehabilitacyjny-KOMUNIKAT

    Szanowni  Uczestnicy turnusu rehabilitacyjnego w związku z panującą pandemią odwołuję zaplanowane zebranie w dniu 8 kwietnia br.

    Jednocześnie informuję Państwa ze wyjazd na turnus w dniu 17 maja br, może nie dojść do skutku w związku z zaistniałą sytuacją. Rozważam przełożenia wjazdu na turnus w terminie jesiennym. Jestem w stałym kontakcie z biurem turystycznym i o wszystkich zmianach będę informować Państwa na bieżąco.

Serdecznie Państwa pozdrawiam i życzę zdrowia, proszę dbajcie o siebie.

Stowarzyszenie ”Nasze Zatonie” – Teresa Ambroziak – Kowala

Optymistycznych słów kilka cz. 1

     Rzeczywistość, która pisze nam  dzisiaj scenariusz w sposób dla nas niezrozumiały, nieoczywisty i tak bardzo nieoptymistyczny nie musi być całkiem ponura. Wprawdzie świat wokół nas stanął, a w każdym bądź razie zdecydowanie wyhamował, to jednak życie się nadal pomalutku toczy.  Wśród wszystkich złych informacji ze świata, kraju i miasta wyłuskajmy szczyptę dobra. Spróbujmy oderwać się od obrazów pokazujących puste ulice, szkoły   i kościoły. Obrazów zapełnionych szpitali i umęczonych lekarzy. Pozostając w trosce i empatii ze wszystkimi, których dotyka pandemia, szukajmy na co dzień w zwykłych rzeczach radości lub choćby małego pocieszenia.

Spróbujmy zachwycić się kilkoma sprawami i uchwycić się kilku optymistycznych myśli.

  1. Do Zatonia we wtorek 24 marca przyleciały bociany. To równo tydzień wcześniej niż w ubiegłym roku. Już pięknie kołują nad łąkami, naprawiają gniazdo i klekoczą i dają się podpatrywać w miłosnym uniesieniu. Nie spuszczajmy głowy, a unośmy ją wysoko. W górze nadal dzieją się cuda.

  1. Całkowicie został zrekonstruowany i odczyszczony mostek “ACHA” na końcu lipowej alei w parku. Nie byłby taki piękny gdyby nie czujność naszego księdza proboszcza Ireneusza Masteja, który wyprowadzając się z plebanii w Ługach kazał zabrać do Zatonia 4 wielkie granitowe kul. Usłyszał on opowieść, że owe kule stojące na jego tarasie wiele lat temu przywieziono do plebanii z zatońskiego parku. Jak się okazało po analizie były właśnie z tego mostku. Na wzór tych kul zostały dorobione kolejne 4 i dzisiaj mostek lśni już w pełnej krasie. (Kule przywiózł na przyczepce Rysiu Rosa). Warto rozejrzeć się po naszych podwórkach może jeszcze coś z parku zostało?

  1. Wszyscy narzekali, że podczas prac w parku zostanie zmarnowany cały czosnek niedźwiedzi. A tu miłe zaskoczenie, bo czosnek nie tylko pięknie się zachował ale dodatkowo trwa akcja nadsadzania go w niektórych miejscach. Pracujące w parku panie odtwarzają jego populację wzdłuż wjazdu do pałacu. Przypominamy, że warto zasadzić sobie czosnek w ogródku i nie rwać go w parku ponieważ:

 

CZOSNEK NIEDŹWIEDZI W WOJEWÓDZTWIE LUBUSKIM JEST POD OCHRONĄ CAŁKOWITĄ

 

Zaproszenie na wystawę w Otyniu

    Nasi partnerzy ze Stowarzyszenia Przyjaciół Ziemi Otyńskiej zapraszają na interesującą wystawę poświęconą Stanisławowi Wyspiańskiemu p.t.

“Wyspiański po sam Otyń”

 

Wernisaż połączony z koncertem uczniów szkoły muzycznej odbędzie się 13 marca o godz.18.00 

Otyń “Zajazd u Prezesa” ul. Rejtana 4

 

Sensacyjne odkrycie w parku

     Wokół zatońskiego pałacu znajdują się liczne, tajemnicze studnie, kanały ceglane i zbiorniki. W podmokłym terenie pełniły one funkcje odwadniające osuszając pałacowe mury. W większości zostały zasypane, ale niektóre z nich po prostu zakryte, aby nie stanowiły zagrożenia.

    Jeden z takich zbiorników odsłonięto ostatnio podczas prac w parku. Okazało się, że przykryty był różnymi materiałami wśród których była również piaskowcowa płyta. Po odwróceniu okazało się, że pokryta jest ona inskrypcjami. Już po pierwszych słowach wykutych w kamieniu można było  z całą pewnością powiedzieć, że to tablica  erekcyjna, wmurowana przez księżną Dorotę na pamiątkę wielkiej przebudowy pałacu w Zatoniu. Wprawdzie jej treść była znana z niemieckich przekazów źródłowych (Robert Weber „Schlesische Shloesser” 1910), ale zagadką pozostawało, kiedy zniknęła z murów pałacu? Pierwsi polscy przesiedleńcy, którzy trafili w sierpniu 1945 roku z Wielkopolski do Zatonia pamiętali, że owszem była  tablica, a nawet dwie, ale nie pamiętali z czego były wykonane i co się z nimi stało. Nazywali zresztą żyjącą jeszcze wówczas  ostatnią właścicielkę pałacu Renatę baronową von Lancken-Wakenitz błędnie baronową Cosel. Tłumaczyli, że tak było napisane na jednej z tablicy. Prawdopodobnie więc ta druga tablica, której znalezienie jeszcze przed nami, opisywała początki pałacu od budowniczego Balthasara von Unruh  po hrabinę Cosel z Zaboru, która będąc również właścicielką  zatońskiego barokowego dworu, gruntownie go wyremontowała.

    Wracając jednak do odkrytej ostatnio tablicy. Teraz już mamy pewność, że wykonana była z płyty piaskowcowej o wymiarach 120cm x 85cm x 16cm. Wykute z wielką precyzją litery gotyckie są w najbardziej ozdobnej  odmianie  o nazwie „Textur”.

„W roku 1842 ja księżna żagańska i księżniczka kurlandzka poleciłam pałac ten podwyższyć poprzez nadbudowę jednego piętra, powiększyć poprzez dobudówkę oraz upiększyć w formie zewnętrznej wykuszami, herbami, tarczami i innymi zdobieniami, jednakże pozostał on w swych fundamentach niezmieniony”
(tłumaczenie dr hab. Marek Biszczanik prof. UZ)

    Tablica mimo zaznaczonej daty 1842 nie mogła być jednak wmurowana w tym roku. Księżna wprawdzie miała wówczas  dwa tytuły książęce: tytuł księżnej Dino od 1817 roku i księżnej de Talleyrand od 1838 roku, ale księżną żagańską jeszcze nie była. Prawa do ziem księstwa żagańskiego nabyła w 1844 roku, ale oficjalna inwestytura (księstwo żagańskie było lennem koronnym królów pruskich) nastąpiła 6 stycznia 1845 roku. Dopiero po tej dacie  Dorota miała prawo do noszenia tytułu księżnej żagańskiej, a więc i tablica  musiała zostać wmurowana później. Płyta kamienna jak widać na załączonej fotografii mimo uszczerbków w górnych narożnikach jest dobrze zachowana, a tekst w pełni czytelny.

     Jakie zmiany zapisane na odkrytej tablicy zaszły w architekturze pałacu za czasów księżnej? Możemy je zobaczyć na podstawie rekonstrukcyjnych obrazów wykonanych na zamówienie stowarzyszenia Nasze Zatonie w 2019 roku przez Roberta Jurgę.

Pałac przed przebudową

Pałac po przebudowie

       O dalszych kolejach tablicy zadecyduje Lubuska Wojewódzka Konserwator Zabytków. Mamy oczywiście nadzieję, że po pracach konserwatorskich wróci na swoje pierwotne miejsce, w otworze na północnej ścianie pałacu.

J. Skorulski

 

1% dla ZATONIA

DLA = SATYSFAKCJI

Jak co roku prosimy Was Szanowni Członkowie i Sympatycy o wsparcie naszych inicjatyw poprzez odpis 1% podatków.

Wystarczy wpisać w deklaracji podatkowej PIT nr KRS 0000384957

Każdy odpis jest ważny i to nie ze względu na  kwotę ale dlatego, że pokazuje nam, że to co robimy jest ważne, ciekawe i ma sens. Deklarujemy, że wszystkie pieniądze zebrane z odpisu, jak co roku przeznaczone będą na imprezy otwarte dla wszystkich.

Wycieczka do Francji komunikat 4

    Szanowni Państwo zebrała się odpowiednia liczba osób, które chcą wyjechać na wycieczkę do Francji śladami Doroty de Talleyrand-Périgord. Mamy zapisanych minimalną liczbę uczestników, czyli 34 osoby.  Mamy więc gwarancję wyjazdu i utrzymania ceny. Oczywiście wolne miejsca jeszcze są i chętnie wpiszemy na listę kolejne osoby. Zgodnie z wcześniejszymi informacjami następuje teraz drugi etap czyli zbieranie zaliczek po 200 zł od osoby.

Proszę wszystkich zapisanych o wpłaty na konto stowarzyszenia Nasz Zatonie do dnia 10 marca.

Bank BGŻ 33 2030 0045 1110 0000 0207 1140

W tytule wpłaty proszę zawrzeć imię i nazwisko osoby zapisanej z dopiskiem zaliczka na wycieczkę do Francji.

    Z uwagi na dynamiczną sytuację związaną z rozprzestrzenianiem się koronawirusa informuję, że na razie nie będziemy wpłacać pieniędzy do biura podróży. Podczas rozmowy  w Biurze Podroży Exodus w dniu 13 marca poruszymy kwestię bezpieczeństwa i możliwości wycofania się z  wyjazdu jeżeli sytuacja epidemiologiczna przybierze niekorzystny obrót. Dopiero po tej informacji wspólnie z Państwem podejmiemy decyzję o dalszych krokach.