Nie ma chyba człowieka na świecie który by powiedział że ten miniony rok był zwykły i typowy. Niepokoje na ulicach, gorące wydarzenia polityczne, ale nade wszystko pandemia, która zmieniła nasze zwyczaje, plany, myślenie, wzajemne relacje, garderobę, sposób pracy, słownik używanych wyrazów. Moglibyśmy pewnie wymieniać w nieskończoność te zmiany ale wystarczy. Dla społeczników czyli nas działających od prawie 10 lat w Stowarzyszeniu Nasze Zatonie to też był rok pełen zmian. Nasze plany z początku roku musiały się pozmieniać. Nie pojechaliśmy na wycieczkę do Francji, które miała być zwieńczeniem naszych kilkuletnich europejskich wędrówek śladami księżnej Dino. Chcieliśmy Paryżowi powiedzieć Bonjour, a ten odpowiedział nam Au revoir. Nie pojechaliśmy też na jednodniową wycieczkę do Berlina, ani nie spotkaliśmy się na wspólnej majówce. Nie bawiliśmy się na Andrzejkach i Sylwestrze i nie gościliśmy 11 listopada prof. Nicieji. Wielkie wydarzenie “TRZY W JEDNYM” jakim miało być “Otwarcie parku”, “Święto dzielnicy” i “Dzień Zatonia” planowane na sierpień również pokrzyżowała nam pandemia. Nasze spotkania zarządu również trzeba było ograniczyć i spotykaliśmy się rzadziej niż zwykle w dystansie i maseczkach.
ALE TO PRZECIEŻ NIE BYŁ ROK STRACONY !!!
Stowarzyszenie nie dość że przetrwało, to jeszcze pokazało, że trudne czasy, to nie dramat i klęska ale wyzwanie. Cieszmy się, że mimo wszystko wydarzyło się wiele dobrego.
Zrealizowane projekty pozwoliły nam na zakup nowoczesnego sprzętu laptopy, drukarki, kopiarki, szafy, rzutnik. Będziemy mieli więc bazę do kolejnych działań na następny rok. Mimo wszystko spotykaliśmy się w tych krótkich okresach kiedy można było razem być.
W styczniu wysłuchaliśmy pięknego koncertu kolęd w wykonaniu Chóru Uniwersytetu Zielonogórskiego
i po raz ostatni byliśmy blisko siebie bez dystansu.
Potem były piękne jasełka, a potem już ………..
Bożenka szyła maseczki, a Krzysztof je rozwoził.
W ciepłą, czerwcową noc spotkaliśmy się po kilku miesiącach izolacji, na koncercie
i opowieści o księciu Alexandrze na “Uczcie u Baltazara”.
W Palmiarni odbyła się polsko-niemiecka konferencja i wystawa pokazująca dwa parki Zatonie i Branitz.
Na dożynkach Zatonie zwyciężyło w konkursie na tradycyjny wieniec.
W warunkach pandemicznych zmieniliśmy statut i wybraliśmy nowy zarząd stowarzyszenia na kolejną kadencję.
A na najbliższym spotkaniu nowego zarządu wybraliśmy nową Prezes Aldonę Karwacką.
Udało się wyjechać na turnus rehabilitacyjny i odpocząć na prawie pustych nadmorskich plażach.
Uroczyście świętowaliśmy jubileuszowy X Jesienny Koncert Kameralny i zbieraliśmy fundusze na remont organów.
Małą chwilą radości było święto pieczonego ziemniaka. Jak my za sobą tęskniliśmy
zadając sobie pytanie, czy będzie choć trochę lepiej ?
Zakończyliśmy rok akcją zbierania produktów i rozwożenia paczek dla potrzebujących. I chyba właśnie te najprostsze gesty, zbierania do puszek pieniędzy dla kolegi w potrzebie, szycie i rozdawanie maseczek, robienie paczek dla znanych i nieznanych ludzi, były najpiękniejszymi akcentami minionego dziwnego roku. Bez względu na okoliczności nie był to rok stracony! To był rok, w którym dowiedzieliśmy się też więcej o nas samych. Jacy byliśmy tym roku próby? Ile w nas było zawiści, a ile miłości? Ile pokazaliśmy chęci zrozumienia, a ile dziwnego uporu? Ile zaufania, a ile podejrzliwości? Każdy czas jest nam dany po coś. Żebyśmy tylko właściwie rozeznali, po co nam był ten miniony rok.
Dziękujemy wszystkim zaangażowanym w każde z tych wielkich i małych działań stowarzyszenia. Dziękujemy księdzu Proboszczowi, Sołtysowi, Radnym Miasta i Prezydentowi Zielonej Góry za modelową współpracę w 2020 roku.
Niech 2021 rok też nas uczy, ale za pomocą innych metod i doświadczeń.
Niech będzie jak dawniej, czego Wam i sobie życzę.
J. Skorulski